ZŁY, ZŁY, ZŁY! (SPOILER) Po prostu nie możesz nie porównywać tego do oryginału. Johnny nie jest aktorem, a Baby nie jest tancerką. Lipsync był tak zauważalny, że był irytujący. W pierwszej scenie z…
ZŁY, ZŁY, ZŁY! (SPOILER) Po prostu nie możesz nie porównywać tego do oryginału. Johnny nie jest aktorem, a Baby nie jest tancerką. Lipsync był tak zauważalny, że był irytujący. W pierwszej scenie z powrotem w kwatery personelu wyglądało to tak, jakby brudne tancerze byli gotowi skoczyć w orgię. Naprawdę nie obchodzi mnie waga ludzi, ale ta Baby była za gruba, żeby być tancerką (można to było zauważyć). Prattes jest również sztywny i wydaje się brakować mu pewności siebie. Na pewno nie ma płynności i wdzięku Swayze'ego, a jego gra aktorska była drewniana. Naprawdę nie obchodziły mnie małżeńskie dramaty rodziców. To miała być historia miłości między Johnnym a Baby. Dlaczego kompletnie zniszczyli ostatnią scenę tańca, która była tak ikoniczna w oryginale. A żeby dodać sól do ciasta, w ostatniej scenie Johnny i Baby nie kończą razem. Chciałbym, żeby to pozostało w wyobraźni, jak w oryginalnym filmie. Dirty Dancing nie potrzebował remake'u. To jeden film, który nie będę oglądać ponownie.