Ciemność, błoto i prowizoryczne fortyfikacje - tyle oddziela brytyjską armię od niemieckich żołnierzy. Większość grzęznących w okopach mężczyzn zachowuje dobry humor, bo liczą na to, że ich warta niedługo się skończy, a wróg nie zdąży zaatakować na ich służbie. Tylko kapitan Shanhope (Sam Claflin) i porucznik Osbourne (Paul Bettany), odpowiedzialni za każdego żołnierza z osobna, czują strach przed nieuchronną inwazją ze strony wroga. Gdy do grupy stojących na straży granicy mężczyzn dołącza młody Raleigh (Asa Butterfield), sytuacja osiąga punkt wrzenia.
Nigdy bym nie sądził, że jest możliwe zrobienie filmu, który odbywa się głównie w okopach i schronach z pierwszej wojny światowej, który potrafiłby mnie tak zainteresować jak Journey's End. Oprócz…
Nigdy bym nie sądził, że jest możliwe zrobienie filmu, który odbywa się głównie w okopach i schronach z pierwszej wojny światowej, który potrafiłby mnie tak zainteresować jak Journey's End. Oprócz nadmierności temperamentu i zachowania kapitana Stanhope'a, cały zespół aktorski poradził sobie dobrze z realistycznym dialogiem.
CinemaSerf
28. 03. 2022
70%
To nie jest tyle film wojenny, co film o wpływie oczekiwania! Zawiera silny i emocjonalny występ Sama Claflina ("Capt. Stanhope") jako graniczny alkoholik, który prowadzi pluton żołnierzy w okopie we…
To nie jest tyle film wojenny, co film o wpływie oczekiwania! Zawiera silny i emocjonalny występ Sama Claflina ("Capt. Stanhope") jako graniczny alkoholik, który prowadzi pluton żołnierzy w okopie we Francji wiosną 1918 roku. Wiedzą, że nadchodzi rajd - albo od nich, albo od przeciwnego Boscha - ale nie wiedzą kiedy, więc żyją w podniesionym stanie czujności i strachu, co sprawia, że wyzwanie dla rozumu nawet najbardziej odpornych postaci. Stała groźba go osłabiła, jednak "Stanhope" nie jest już szczególnie odporny - jego siła umysłu jest kwestionowana ponadto, gdy próbuje motywować i zarządzać ludźmi pod swoim dowództwem. Reszta jego oddziału, w tym jego zastępca Paul Bethany ("Uncle"), który próbuje jak najlepiej wspierać swojego przyjaciela przez codzienny traumatyzm, jak również inspirować i wspierać innych oficerów i ludzi, oraz bardzo niedoświadczony Asa Butterfield ("Raleigh"), próbują trzymać sprawy razem, gdy nieunikniona tragedia zbliża się z każdą godziną. To nie jest film akcji; tak naprawdę mało w nim wojny; to bardziej poruszająca psychologiczna, czasami intymna ocena nieprawdopodobnego stresu, jaki nakłada się na ludzi przez niepewność, zimno i obawę; jak również ich determinacja, uczciwość i duch zespołowy, który trafia w sedno, gdy siedzisz w fotelu w domu. Saul Dibb dobrze buduje napięcie, a wgląd w to środowisko wojny okopowej, jakie przekazuje, jest naprawdę wzruszający. Jakość dźwięku mogłaby być lepsza, ale to tylko incydentalna krytyka dobrze ocenionego, dobrego filmu.