Mógłbym zrobić żart o tytule tego filmu, ale nie chcę bić martwego konia. Chciałem zobaczyć ten film od jego premiery w kinach, ale nie dlatego, że myślałem, że będzie dobry, raczej dlatego, że żyję…
Mógłbym zrobić żart o tytule tego filmu, ale nie chcę bić martwego konia. Chciałem zobaczyć ten film od jego premiery w kinach, ale nie dlatego, że myślałem, że będzie dobry, raczej dlatego, że żyję dla takich śmieci. Zobaczyłem zwiastun i zobaczyłem tylko szmirę, absolutny kinematograficzny odpad. No, co dostałem? Dostałem raczej przegrany pierwszą połowę z jednym z najwolniejszych temp w tym roku. Jestem fanem filmów, które biorą sobie czas i starannie wszystko opisują, ale to są filmy z celem. Ten nie jest jednym z tych filmów. To Redbox na zły filmowy wieczór, albo film, który twoja dziewczyna chce, żebys z nią obejrzał. Żadna z tych sytuacji nie jest prawdziwa dla mnie, ale jestem pewien, że komuś to już się zdarzyło. To wolna pierwsza połowa, która staje się parodią samej siebie. Ostatnie piętnaście minut tego filmu staje się absurdalnym ciągiem scen z 2017 roku.