W filmie 'Charlie Countryman' kryje się dobry film, ale jest osłabiony niektórymi swoimi elementami. Wizualnie się nim cieszyłem, ale tempo około 100-minutowego czasu trwania nie jest najlepsze.…
W filmie 'Charlie Countryman' kryje się dobry film, ale jest osłabiony niektórymi swoimi elementami. Wizualnie się nim cieszyłem, ale tempo około 100-minutowego czasu trwania nie jest najlepsze. Historia jest trafiona i chybiona, na pewno gdzieś tam jest fabuła, która mogłaby być rozrywkowa, ale zawsze coś ją powstrzymuje... Myślę, że historia miłosna kilka razy mnie wyrwała z fabuły, zwłaszcza że nie przepadłem (ale też nie znienawidziłem) za grą Shia LaBeoufa i Evan Rachel Wood; LaBeouf jest godny uwagi emocjonalnie na początku. Mads Mikkelsen jest w mojej opinii gwiazdą, zabawny występ od niego. James Buckley i Rupert Grint z kolei służą jako przyzwoite ulżenie komediowe. Aubrey Plaza ma bardzo niewielką (zbyt niewielką) rolę, podczas gdy debiutantka wtedy Vanessa Kirby pojawia się na chwilę. Szkoda, że zdecydowali się wyciąć narrację Johna Hurta, co mogło być fajne.