"Hana" (Juliette Binoche) dobrowolnie pozostaje w wojennej Italii, aby opiekować się swoim ciężko poparzonym pacjentem. Kim on jest? No nikt nie wie. Wszystko, o czym pamięta, to że pochodzi z Anglii…
"Hana" (Juliette Binoche) dobrowolnie pozostaje w wojennej Italii, aby opiekować się swoim ciężko poparzonym pacjentem. Kim on jest? No nikt nie wie. Wszystko, o czym pamięta, to że pochodzi z Anglii i że kiedyś był żonaty. Pojawienie się tajemniczego Kanadyjczyka "Caravaggia" (Willem Dafoe) zaczyna rozplątywać tajemnicę, gdy jego podejrzenia co do prawdziwej tożsamości leżącego mężczyzny, wraz z stopniowo jaśniejszymi wspomnieniami tego mężczyzny, przenoszą nas z powrotem do czasów, gdy po raz pierwszy przybył do Północnej Afryki. To "Hrabia Almásy" (Ralph Fiennes), który przyjechał narysować mapy. Wybuch drugiej wojny światowej przerywa jego kartografię, ale "Caravaggio" podejrzewa, że kontynuował asystowanie okupantom nazistowskim. Jasnem jest również, że miał głęboko intensywny związek z "Katherine" (Kristen Scott Thomas), zamężną filarem lokalnego społeczeństwa kolonialnego. Powoli, lecz z pewnością, Anthony Minghella zapewnia, że nitki zaczynają się łączyć - ale tragedia wydaje się towarzyszyć hrabiemu, gdziekolwiek idzie, i wkrótce uzupełnimy luki, które doprowadziły go do jego obecnego, terminalnego stanu. W międzyczasie "Hana" zakochuje się w "Kipie" (Naveen Andrews), specjaliście od rozbrajania bomb, który wraz ze swoim zespołem osiedlił się na ich trawniku. To, co naprawdę wyróżnia tę produkcję, to wspaniała kinematografia. John Seale wspaniale wykorzystuje światło na tunezyjskiej Saharze, na tajemniczo pięknym "Jaskini Pływaków" i na różnych włoskich lokalizacjach, które dodają ogromnej bogactwa temu delikatnie rozwijającemu się opowiadaniu. Fiennes i KST mają wspaniałą, stonowaną chemię między nimi; Binoche dodaje prawdziwą integralność i ludzkość do swojej roli, a chociaż Dafoe pojawia się dość oszczędnie, jego kluczowa rola w rozplątywaniu tej ludzkiej łamigłówki jest zagrana z wprawą. Nie da się zaprzeczyć, że film jest zdecydowanie za długi, a tempo obrazu mogłoby od czasu do czasu zyskać dodatkowego kopa, jednak zgromadzenie talentów na ekranie dostarcza eleganckiego miks romansu i niejasności w stylowy i kreatywny sposób.