Film w stylu Linklatera, który pomimo niesamowicie zabawnych i "spontanicznych" momentów, nie do końca mierzy się z oczekiwaniami. Przypomina mi pewną osobistą historię: Pewnego razu, gdy byłem…
Film w stylu Linklatera, który pomimo niesamowicie zabawnych i "spontanicznych" momentów, nie do końca mierzy się z oczekiwaniami. Przypomina mi pewną osobistą historię: Pewnego razu, gdy byłem jeszcze dzieckiem w wieku 20 lat, wędrowałem po USA i jakoś znalazłem się w Ohio, nocując na podłodze w akademiku z kilkoma dziećmi z Oberlinu. W trakcie rozmowy pod wpływem dymu z jednym z nich, nauczyłem się jednej z najważniejszych lekcji w moim życiu. Ten koleś, którego imię mi umknęło, powiedział, że wkłada ogromny wysiłek w zamykanie swoich starych relacji. Że to jest ważne. Było to olśnienie i lekcja, którą wpisałem sobie w życie. To, co robił, nie jest tylko ważne; jest to niezbędne do życia. Nieuwzględnione relacje są ogromnym wyciągaczem energii w naszym mózgu i naszym życiu. Przeszkadzają nam żyć w teraźniejszości, w "bądź-tutaj-i-teraz".