Samotny wędrowiec Joe przybywa do miasteczka leżącego przy granicy meksykańsko-amerykańskiej. Wpływy dzielą tu między siebie dwie rywalizujące bandy przemytników. Przebiegły Joe dostrzega szansę na zarobek, lokując się pomiędzy skonfliktowanymi stronami, co realizuje zatrudniając się raz w jednej, raz w drugiej grupie. Wkrótce wtrąca się również w losy lokalnej rodziny, rozdzielonej przez bandytów. W rezultacie ściąga na siebie wrogość jednego z rodów, doprowadzając do eskalacji trwającego konfliktu.
Zabawne aktorstwo dziecięce, nonsensowne poczucie dystansu, słabe dubbingi i słabe dialogi obniżają inaczej wspaniały film. Zachodni remake Yojimbo jest zauważalne, jak taka prosty historia może…
Zabawne aktorstwo dziecięce, nonsensowne poczucie dystansu, słabe dubbingi i słabe dialogi obniżają inaczej wspaniały film. Zachodni remake Yojimbo jest zauważalne, jak taka prosty historia może przynieść tak wielkie doświadczenie. Atmosfera jest mistrzowsko zbudowana - z oszałamiającą kinematografią, uderzającymi zbliżeniami, pięknie skonstruowaną mise-en-scene, fantastycznym występem Eastwooda, zawsze potężną muzyką Moriconea i miłym nadmiarem śmiechu - wszystko kulminuje w jednym z najlepszych pojedynków w historii kina.
Venti_Pro
09. 08. 2021
Jeszcze lepszy niż pamiętam. Historia była bardziej interesująca, niż pamiętałem. Człowiek Bez Imienia jest w tym filmie bardziej zabawny, niż pamiętałem. Postacie poboczne są bardziej interesujące,…
Jeszcze lepszy niż pamiętam. Historia była bardziej interesująca, niż pamiętałem. Człowiek Bez Imienia jest w tym filmie bardziej zabawny, niż pamiętałem. Postacie poboczne są bardziej interesujące, niż pamiętałem. Moje jedynie zastrzeżenia dotyczą tego, że niektóre aktorstwo i części scenariusza mogłyby być lepsze. To naprawdę epicki film, którego nie miałbym nic przeciwko obejrzeniu ponownie!
drystyx
18. 04. 2023
10%
Leone prawie samotnie zniszczył western. Ale nie było to "samemu", ponieważ miał pomoc krytyków, którzy byli nawet większymi oszustami niż Leone. Tutaj mamy film oparty na Yojimbo, który jest uważany…
Leone prawie samotnie zniszczył western. Ale nie było to "samemu", ponieważ miał pomoc krytyków, którzy byli nawet większymi oszustami niż Leone. Tutaj mamy film oparty na Yojimbo, który jest uważany przez niektórych za klasykę, chociaż wątpię, czy jest to naprawdę klasyka. "Siedmiu Samurajów" to klasyczny film, ale nie "Yojimbo". Mimo to "Yojimbo" jest lepszy niż ten film, ponieważ tutaj wiele gubi. To całkowicie niezmotywowany film o zupełnie niezmotywowanych postaciach. Jedynym interesującym elementem jest uwaga o koniu, na którym jeździ No Name (Eastwood). Cóż, to dlatego, że koń jest JEDYNYM interesującym i wiarygodnym charakterem w całym filmie. W jakiś sposób No Name myśli, że może zmasakrować co najmniej pięćdziesięciu strzelców bez szwanku, a mimo to na końcu mówi, że nie ryzykuje. To tylko tłum zabijania i strzelania i hałasu bez motywacji. Jeśli chodzi o "bang za dolara", jest to jedno z najgorszych rozliczeń. Tylko "Dzika Banda" osiąga gorszy "bang za dolara" z jej nudą dla całej strzelaniny. Kiedy trilogia dolarowa wyszła, tylko narkomani i kompletni idioci uważali, że to fajne, więc krytycy ich uspokajali. Teraz ci ludzie są u władzy, Boże uchroń, i zwiedzili następne pokolenia do przekonania, że ten śmieć to "klasyka". Mówimy o nowych ubraniach cesarza, widzimy to zilustrowane tutaj.
CinemaSerf
05. 11. 2023
70%
Z ledwie wystarczającą ilością gotówki na kupno napoju, wędrowiec "Joe" (Clint Eastwood) wjeżdża do małego, uroczego, wojennego miasteczka niedaleko granicy USA/Meksyku. Zaprzyjaźnia się z…
Z ledwie wystarczającą ilością gotówki na kupno napoju, wędrowiec "Joe" (Clint Eastwood) wjeżdża do małego, uroczego, wojennego miasteczka niedaleko granicy USA/Meksyku. Zaprzyjaźnia się z właścicielem baru "Silvanito" (José Calvo) i bardzo szybko zostaje wciągnięty w brutalne spory między "Baxterem" (Wolfgang Lukschy) a jego wrogiem "Rojo" (Gian Maria Volonté). Kiedy zabija kilku żołnierzy pierwszego z nich, to brat drugiego oferuje mu pracę. Okazuje się jednak, że "Joe" jest nieco sprytniejszy i decyduje, że najlepszym rozwiązaniem jest, że wróg mojego wroga niekoniecznie musi być moim przyjacielem - potrafi podzielić, poczekać i zwyciężyć - z możliwością zdobycia znacznych bogactw, jeśli jego dość niebezpieczna manipulacja powiedzie się. Clint Eastwood jest doskonałym przedstawicielem stylu mniej znaczy więcej w aktorstwie. Jego wyraz twarzy, oczy, a nawet charakterystyczny chód pozwalają postaci rozwijać się bez wysiłku, gdy ta historia bierze nieco inny obrót, niż można by się spodziewać. Drugoplanowa obsada również świetnie pracuje nad uosobieniem mentalności małomiasteczkowej, brutalnej i chciwej, z mnóstwem akcji i histerycznego śmiechu, aby historia rozwijała się do klasycznej ścieżki dźwiękowej Morriconea osadzonej w brudnych i podstawowych domach z adobe. Sergio Leone nie czuje potrzeby przeciągania tego na godziny - to niemalże idealnie tempowany kawałek nieprzyjemnego, wciągającego kina, który naprawdę warto obejrzeć na dużym ekranie, jeśli masz taką możliwość.