Duży człowiek był w radosnym nastroju z tym filmem. Chwycić złodzieja to, gdy wszystko zostanie powiedziane, miękki dodatek do wielkiego dorobku Alfreda Hitchcocka. Według jego własnego przyznania…
Duży człowiek był w radosnym nastroju z tym filmem. Chwycić złodzieja to, gdy wszystko zostanie powiedziane, miękki dodatek do wielkiego dorobku Alfreda Hitchcocka. Według jego własnego przyznania był to film, który uważał za "lekki", ale taki jest talent tego wielkiego człowieka, jego miększe wysiłki kinowe wciąż potrafią uderzyć w emocje i są filmami, z których wielu twórców może łatwo czerpać. W tym Hitchcock czysto tworzy rozrywkowy kawałek dla tych właściwie nastawionych, wspaniałe połączenie komedii i romansu, które również kończy się niemałą dawką dramatycznej rozrywki. Cary Grant jest doskonale elegancki jako złodziej John Robie, który musi złapać złodzieja, ponieważ jest głównym podejrzanym o serię kradzieży na Riwiery Francuskiej. Do tego wchodzi to widzenie piękna, jakim jest Grace Kelly, ta kobieta potrafiłaby rozpuścić Antarktydę tylko idąc po niej! Kelly jako Frances Stevens spędza większość filmu próbując dostać się do spodni Johna Robie i to wprowadza do historii przyjemne napięcie seksualne. Dostajemy tu kilka błyskotliwych scen, takich jak pokaz sztucznych ogni, gdy dwaj bohaterowie flirtują, a potem się całują, co czyni film przyjemnym dla oka, a kilka smakowitych plastrów humoru rozsypuje się w trakcie, gdy Hitchcock bawi się swoimi podchwytliwymi aluzjami. Delikatna muzyka Lyna Murraya działa świetnie podczas sekwencji na dachu z kotem, podczas gdy zakończenie pozostaje nieco powyżej przeciętnej, nie mając naprawdę dramatycznego wpływu. Ogólnie rzecz biorąc, to bardzo schludne wysiłek, który zawsze warto spędzić czas w leniwą niedzielę popołudniem z kieliszkiem wina w dłoni. 7/10