Black Sheep, napisany i wyreżyserowany przez Jonathana Kinga, to cudownie szalona horror-komedia nakręcona w Nowej Zelandii. Przesłanka jest prosta, manipulacje genetyczne przez niestabilnego rolnika…
Black Sheep, napisany i wyreżyserowany przez Jonathana Kinga, to cudownie szalona horror-komedia nakręcona w Nowej Zelandii. Przesłanka jest prosta, manipulacje genetyczne przez niestabilnego rolnika-dzieciaka wywołały psychotyczne owcze zombie, które lubią pożerać ludzkie mięso. Jeśli masz 'szczęście' i przeżyjesz po ugryzieniu, zmienisz się w hybrydę człowieka/owcy - która również lubi pożerać ludzkie mięso! Wszyscy mieszkańcy tej wyspy są skazani, chyba że trzy młode bohaterki w trudnej sytuacji zdołają pokonać ogromne przeszkody i uratować dzień! Z efektami od Weta nie jest to złe, Black Sheep to mnóstwo zabawy przy chrupaniu popcornu. Wiele żartów nie jest naprawdę zaskakujących, ale trafiają w sedno, ponieważ komedia jest narysowana szeroko. Pomaga również fakt, że wiele z nich niesie poczucie figlarnego zepsucia, podczas gdy ironiczne uwagi skierowane do naukowców i ekologów pokazują, że King ma pewne świadomość świata. Kinematografia (Richard Bluck) jest piękna, uchwycając wspaniałe krajobrazy jako tło dla owczego chaosu, a ścieżka dźwiękowa Victorii Kelly jest radosną mistrzynią. Nic tu rewolucyjnego, więc fani horrorów/komedii, którzy się tam udają po raz pierwszy oczekując czegoś innego, będą rozczarowani. Jednak przy długości poniżej 90 minut film Kinga nigdy nie zwalnia tempa ani nie szuka nowego powietrza komediowego. To krótki, ostry szokujący kawał i wart uwagi, jeśli jesteś w odpowiednim nastroju. 7/10