Naprawdę dobry film, chętnie obejrzałbym go ponownie i mogę go polecić. To jest remake z 2007 roku "Death at a Funeral", który był w języku angielskim, podczas gdy ta wersja jest czarno/amerykańska.…
Naprawdę dobry film, chętnie obejrzałbym go ponownie i mogę go polecić. To jest remake z 2007 roku "Death at a Funeral", który był w języku angielskim, podczas gdy ta wersja jest czarno/amerykańska. Osobiście, to była bardzo duża rola do wypełnienia zaledwie 3 lata po oryginalnej wersji. Zaskakująco, film jest prawie do złotówki taki sam jak oryginał, nawet udało im się zdobyć Petera Dinklage'a, aby powtórzył tę samą rolę (co jest rzadkością w branży), co skłania do pytania, dlaczego nie dostali szansy na powtórzenie roli także Alana Tudyka, również amerykańskiego aktora (i mojego ulubieńca z oryginału). James Marsden stara się dodać do tego swoje osobiste spojrzenie, ale wygląda na to, że w większości przypadków bardzo dużo imituje Tudyka. Luke Wilson zastępuje szkocką rolę, będąc jedynym innym białym aktorem, co więcej mówi o tym, jak Anglików postrzegają Szkotów jako coś odmiennego. To jest głupie: cały świat powinien lepiej się dogadywać. To świetna obsada: Zoe Saldana, Chris Rock, Martin Lawrence, Danny Glover (prawdopodobnie mój ulubieniec w tym filmie), Tracey Morgan, Kevin Hart i Keith David. I wszyscy są fantastyczni, nawet osoby, z którymi mniej się znam, były na miejscu. Dlatego daję tej wersji punkty za lepszą obsadę i większe osobowości. Film jest trochę jaśniejszy, trochę bardziej zabawny z postaciami, ale to nadal ta sama świetna, zabawna historia. Nie będę cię winić za oglądanie jednego przed drugim, ale osobiście bardziej podoba się mi oryginał, głównie z powodu Alana Tudyka.