Obejrzenie _Mary Shelley_ było dziwnym doświadczeniem. Wiedziałem, że powinienem go nienawidzić, ponieważ choć wiele faktów ma poprawnie, wiele spraw robi źle, a tematycznie jest to bałagan. Jako…
Obejrzenie _Mary Shelley_ było dziwnym doświadczeniem. Wiedziałem, że powinienem go nienawidzić, ponieważ choć wiele faktów ma poprawnie, wiele spraw robi źle, a tematycznie jest to bałagan. Jako angielski akademik z zawodu, naprawdę powinien mnie irytować. Ponadto niemal każdy, kogo znam i kto go widział (zarówno akademicy, jak i nie), znienawidził go. I bardzo trudno było mi się z nimi nie zgodzić. Film jest na niektórych miejscach śmiesznie zły. Ale mimo to, chociaż na pewno go nie pokochałem, ani nie znienawidziłem. W rzeczywistości spodobało mi się sporo rzeczy. Wstyd mi!