O ojcu, który nigdy nie porzucił swojej córki! Książka pochodziła z lat 90. a historia rozgrywa się w latach 60. Opowiedziana z perspektywy ojca, to moim zdaniem to, co nie zadziałało w tym filmie.…
O ojcu, który nigdy nie porzucił swojej córki! Książka pochodziła z lat 90. a historia rozgrywa się w latach 60. Opowiedziana z perspektywy ojca, to moim zdaniem to, co nie zadziałało w tym filmie. Tutaj film i książka się nie synchronizują. Ponieważ książki zawsze są bardzo szczegółowe, gdy opisują osobę. W filmach są to tylko proste efekty wizualne, na które widzowie muszą skupić swoją uwagę, aby mieć doskonałe wrażenie jak z książki. Dlatego całkowicie zwracam uwagę na scenarzystę, który nie do końca przekształcił punkt opowiadania. To nie rodzice decydują, kim mają być ich dzieci. Film rozpoczyna się parą gotową do ślubu, kłócącą się z starszymi o coś. Wkrótce przesuwa się o kilka lat do przodu, gdzie ich relacja z córką nie wygląda dobrze. Dalej stają się bardziej oddaleni i całkowicie ją tracą z powodu niepokoju w społeczeństwie i narodzie. Ale ojciec nigdy się nie poddaje. Jego miłość i troska prowadzą ją drogą i to, co przychodzi później, jest jeszcze bardziej niepokojące, zanim wszystko się zakończy. To był reżyserski debiut Ewana McGregora. Nie sądzę, żeby spróbował tego ponownie, nie za szybko. Ale doceniłbym jego jakość tworzenia filmów. Potrzebuje tylko lepszego scenarzysty i scenariusza. Myślę także, że nie powinien reżyserować samego siebie. Nigdy nie uważałem go za najlepszego aktora. Jeszcze nie widziałem jego występu. Film nie był wystarczająco mocny, jeśli jesteś spoza Stanów Zjednoczonych. Ponieważ to, co nazywają tą rewolucją lat 60., było bardziej niezrozumiane przez młodych ludzi. W szczególności ta religijna sprawa, zostali wprowadzeni w błąd i zepsuli swoje życie. Dlatego zamiast skupiać się na tym, film skupił się na relacji ojca i córki. Dlatego był to przyzwoity film. W przeciwnym razie oceniłbym go jeszcze gorzej.