Możesz być bardziej wyrozumiały wobec tego, jeśli jesteś fanem szybkich, bystrych rozmów Chrisa Rocka. Jeśli nie, czasami może to być naprawdę dziecinne. Przesłanka widzi Rocka („Jake“) rekrutowanego…
Możesz być bardziej wyrozumiały wobec tego, jeśli jesteś fanem szybkich, bystrych rozmów Chrisa Rocka. Jeśli nie, czasami może to być naprawdę dziecinne. Przesłanka widzi Rocka („Jake“) rekrutowanego przez światowego człowieka CIA „Oakesa” (Sir Anthony Hopkins) po tym, jak jego bliźniak zostaje zabity. Oprócz tego, że „Jake” nawet nie wiedział, że ma brata, nie mówiąc już o tym, że był agentem, nie jest specjalnie odważnym młodym człowiekiem, który ma tendencję do tego, że pozwala swoim ustom robić większość pracy - więc ruszamy w mroczny i niebezpieczny świat terrorystów mających na celu zabójstwo jego narzeczonej i zniszczenie Nowego Jorku. To wszystko dość schematyczne - efekty specjalne, strzelaniny, tajne kody itp. - z Hopkinsiem stojącym przez większość czasu żującym wykałaczkę wyglądającą na tak niezainteresowaną, jak ja stałem się szybko. Niektóre z ripost Rocka są dość zabawne, ale po dwóch godzinach historia szybko staje się zbyt cienka i między nimi dwoma na szczycie obsady nie ma za wiele, jeśli w ogóle, chemii. Efekty są dość standardowe, podobnie jak fabuła i chociaż jest to wystarczająco oglądane, na pewno nie jest to w żadnym stopniu zapadające w pamięć.