Muszę być szczerzy, w tej formułce akcji przygodowej jest bardzo mało nowego. To zwykła stara zagadka, kto zdobył kodowanie kodów startowych, która widzi Slya Stallone'a "Barneya" zatrudniającego…
Muszę być szczerzy, w tej formułce akcji przygodowej jest bardzo mało nowego. To zwykła stara zagadka, kto zdobył kodowanie kodów startowych, która widzi Slya Stallone'a "Barneya" zatrudniającego swojego najlepszego przyjaciela "Święta" (Jason Statham) i ich śmiertelną grupę niezbędnych, aby pokrzyżować ambicje nieznanego kryminalnego geniusza, który liczy na uzbrojenie łodzi ładunkiem rakiet nuklearnych i rozpoczęcie III wojny światowej. Sprawa jest taka, że tragedia uderza bardzo wcześnie w filmie i "Święta" są zabrane z zespołu, który jest wysłany, aby pomścić to. Czy zostaje w domu smucić się? Oczywiście nie, a na dodatek - wkrótce stara się uwolnić swoich kolegów z niewoli, zanim rozpęta się piekło. Mnóstwo efektów specjalnych, trochę wymuszonej chemii seksualnej (z Giną Megan Fox) i mnóstwo strzałów i rakiet latających wokół utrzymują film w miarę płynący, ale historia jest najcieńsza z cienkich; tożsamość łotrzyka jest trudna do odkrycia, a zwrot akcji na końcu jest zaskakująco niespodziewany. Dobrze widzieć, że aktorski kolos, jakim jest Dolph Lundgren, wciąż pojawia się na ekranie, ale inaczej jest to naprawdę nierzucająca się w oczy rzecz, którą nawet zwykle charyzmatyczny Statham nie jest w stanie utrzymać.