Przypuszczam, że teraz może to rezonować bardziej w związku z niedawnym globalnym zamknięciem, ale obawiam się, że uważałem to wszystko za dosyć mdłe i przewidywalne. Niszczycielski wirus zostaje…
Przypuszczam, że teraz może to rezonować bardziej w związku z niedawnym globalnym zamknięciem, ale obawiam się, że uważałem to wszystko za dosyć mdłe i przewidywalne. Niszczycielski wirus zostaje przypadkowo uwolniony w małym miasteczku w Pensylwanii, a wojsko musi go powstrzymać przed stopniowym, ale nieodwracalnym obłędem, który powoduje, że się rozprzestrzenia po całym kraju. Za tę trudną zadanie odpowiada „Plk. Peckem” (Lloyd Hollar), który musi zmierzyć się ze coraz bardziej zirytowanym lokalnym burmistrzem, problemami komunikacyjnymi oraz miastem, które stopniowo staje się coraz bardziej bezprawne (i niebezpieczne) z minuty na minutę. Nie pomaga to, że ciężarna lokalna pielęgniarka „Judy” (Lane Carroll) uciekła z mężem strażaka „Davidem” (Will MacMillan), aby spróbować uciec z strefy kwarantanny, a więc musi go również odnaleźć. Na koniec jest ekscentryczny „Dr. Watts” (Richard France), który próbuje znaleźć lek, pobierając krew praktycznie od każdego rzeczy, w którą może wbic igłę. To wszystko to standardowy film grozy o zarażeniu, wyprodukowany na dość przeciętnym poziomie. Aktorstwo jest dość słabe, scenariusz również, a zakończenie jest prawdopodobnie najmniej realistyczne, jakie możesz sobie wyobrazić. Jeśli podejdziesz do tego z przymrużeniem oka, może to wywołać uśmiech lub dwa, gdy znużeni mieszkańcy nabierają coraz bardziej zombiaktywne (i nadludzkie) siły, ale to tylko powtórka niektórych bardziej charyzmatycznie obsadzonych filmów w stylu Hammer bez najmniejszego poczucia zagrożenia. Ponownie podkreśla to często przedstawioną pozycję, że amerykańskie wojsko jest świetne w rozpoczynaniu problemów, ale beznadziejne w ich rozwiązywaniu, ale nie jestem pewien, czy to było to, czego George A. Romero szukał, gdy stworzył ten raczej słaby wysiłek. Oglądałem to na dużym ekranie zaledwie w zeszłym tygodniu i dotrwałem do końca. Nie będę z tym więcej zawracać sobie głowy.