Czasami czułem się dość niekomfortowo oglądając ten film. Akcja toczy się w domu starszej pary, których dorosły syn i córka - oraz ich własne rodziny - zbierają się na rodzinny obiad, aby uczcić…
Czasami czułem się dość niekomfortowo oglądając ten film. Akcja toczy się w domu starszej pary, których dorosły syn i córka - oraz ich własne rodziny - zbierają się na rodzinny obiad, aby uczcić utonięcie ich najstarszego syna kilka lat wcześniej, gdy był jeszcze młody. Podczas gdy oczekuje się tradycyjnego szacunku dzieci dla rodziców, wkrótce okazuje się, że matka - zwłaszcza - nie jest żadną ortodoksyjną dla protokołu, a jej przesłuchanie syna i jego żony (których własny związek jest czasami dość napięty) o ich planach na dziecko szybko prowadzi nas do dalszego odkrywania wszystkich aspiracji i demonów tych, którzy zebrali się przy stole. Przynajmniej dwadzieścia lat minęło od ostatniego mezigeneracyjnego spotkania w mojej rodzinie, i z pewnością są części tego, które brzmią prawdziwie, gdy osobowości wszystkich zainteresowanych - nawet młodych - zaczynają narzucać się w zwykle uporządkowanych życiach wszystkich zebranych razem. To przynosi autentyczność scenariuszowi. Nie ma tu żadnych walk, tantrumów ani kłótni - ale z naszych obserwacji wynika, że w każdej z postaci są miękkie, wrażliwe punkty i że wszyscy patrzą w przyszłość różnymi (i krótszymi) sposobami. Kirin Kiki - matka - prawdopodobnie ukradła mi show, ale reszta obsady dostarcza wzruszającą, wymagającą i osobistą historię z pewnością i delikatnością. To nie znaczy, że ten film jest w jakikolwiek sposób ospały, czy powolny - nie jest; po prostu pozwala historii oddychać i pozwala nam docenić starannie wykreowane charakteryzacje postaci, gdy czterdzieści osiem godzin wizyty się rozwinie. Wolne tchnienie - zdecydowanie - ale zdecydowanie warto obejrzeć.