Film Bély Tarr z roku 2000 <i>The Werckmeister Harmonies</i> zajmuje znepokojivými událostmi ve městě na východních pláních Maďarska. Po úvodní scéně, ve které jednoduchý pošťák János ukazuje opilcům…
Film Bély Tarr z roku 2000 <i>The Werckmeister Harmonies</i> zajmuje znepokojivými událostmi ve městě na východních pláních Maďarska. Po úvodní scéně, ve které jednoduchý pošťák János ukazuje opilcům ve fajně, jak se Země a měsíc otáčejí kolem slunce s pomocí tří starých chlapů, vykonává své okruhy brzy ráno. Plakáty oznamují příjezd obrovské velryby s hostem princem. Cestovní cirkus však obyvatele města nenaplňuje očekáváním, ale hrozbou. Skutečně, když princ se objeví, vypukne peklo.
CinemaSerf
31. 12. 2024
70%
Z temperaturą dobrze poniżej zera dziwnie jest widzieć wiejską ludność węgierskiej równiny stojącą wokół oczekującą na szczytową atrakcję cyrku (jeśli nie na szczytowy koszmar dla wypychacza).…
Z temperaturą dobrze poniżej zera dziwnie jest widzieć wiejską ludność węgierskiej równiny stojącą wokół oczekującą na szczytową atrakcję cyrku (jeśli nie na szczytowy koszmar dla wypychacza). Ogromna wieloryba zostaje odkryta i wielu z nich nie ma pojęcia, co o tym myśleć. Kiedy tam pozostaje, zaczyna przyciągać odwiedzających z całej okolicy, a ich przybycie zaczyna powodować tarcia w tej małej społeczności. To jest szczególnie problematyczne dla delikatnego młodego "Jánosa" (Lars Rudolph), który jest przyzwyczajony do bycia jedynym źródłem lokalnej rozrywki dzięki swoim występom w miejscowym gospodzie. To, co jednak nikomu nie jest do końca jasne, to dlaczego ten dawno zmarły olbrzym powoduje tyle kłopotów. Jego ciotka "Tünde" (Hanna Schygulla) próbuje zwerbować jego sceptycznego wuja "György'ego" (Peter Fitz) na czele komitetu, aby spróbować przywrócić jakąś równowagę, ale nawet to nie wydaje się być przeznaczone na uspokojenie spraw, gdy tłum zstępuje na szpital, gdzie tylko epitom patetycznej wyobraźni może przekonać ich do zmysłów? Może nie na długo? To ewidentnie bogate w alegorię, i przypuszczam, że głównym celem jest sugerowanie, że siejąc niezgodę, Sowieci stworzyli idealną sytuację, aby mogli po wojnie przyjść z pomocą. Może trochę niesprawiedliwe w stosunku do wieloryba, ale wydaje się, że ma być winny za tę prowokacyjną dramę, w której znikają racjonalne zachowania, a tradycyjne i rodzinne lojalności są mocno, a czasem gwałtownie, naruszone. Czarno-biała fotografia i przenikliwie przerażająca ścieżka dźwiękowa dodają tej historii dużo bogactwa, a z naprawdę bardzo emocjonalnie naładowanym, ale skromnym wysiłkiem Rudolpha podtrzymującym złożoną fabułę, to tworzy intrygującą dramę, która nie sprawi, że poczujesz się dobrze, ale może sprawić, że trochę pomyślisz.