To, co mnie zainteresowało w tym filmie, to fakt, że te czterech chłopców nie miałoby w ogóle problemu znalezienia sobie towarzysza do zabawy. Mój ulubiony był albo Chris Klein ("Oz"), albo "Kevin" …
To, co mnie zainteresowało w tym filmie, to fakt, że te czterech chłopców nie miałoby w ogóle problemu znalezienia sobie towarzysza do zabawy. Mój ulubiony był albo Chris Klein ("Oz"), albo "Kevin" (Thomas Ian Nicholas) w zależności od mojego nastroju - ale fakt, że wszyscy wpadają w ten niemal dziecinny, fałszywie złożony, aż nudny byt, naprawdę mnie znudził. Dziewczyny są równie oszałamiające większość czasu, i tak samo (jeśli nie bardziej) ciekawskie seksualnie - jaki jest problem? Scenariusz/humor gra na każdym możliwym stereotypie: sportowi dresiarze i głupie baby; rodzice reagujący na skłonności seksualne swoich potomków tak, jakby oni sami nigdy nie mieli seksu. Postacie są takie płytkie i mają wystarczająco niewiarygodnie intensywne rozmowy o zdobywaniu punktów, że masz ochotę sięgnąć po scyzoryk, aby zrobić nacięcie na słupie łóżkowym (albo dziurę w twojej własnej lewej nodze). Seann William Scott i Jason Biggs (OK, może rozumiem, dlaczego ma problem ze znalezieniem partnerki) przenoszą styl "Carry On" na nowy poziom żenującego zażenowania, a zakończenie naprawdę sprawia, że "Absolwent" wygląda jak Fellini! Produkcja jest bezczelnie szowinistyczna - nie ma tu męskiej nagości - ale mnóstwo piersi i wydało mi się, że to bardzo się zestarzało. Przepraszam, ale wiele z tego sprawiło, że po prostu się skuliłem!