W XVIII wieku kartograf Jonathan Green wyrusza na naukową wyprawę z Europy na wschód. Po przejściu przez Sedmihradsko i przekroczeniu Karpat trafia do małej wioski zagubionej w nieprzebytej puszczy. To przeklęte miejsce sprowadziła go jedynie przypadek i gęsta mgła. Mieszkańcy wioski bronią się przed złem, które ukazuje się w postaci Vij, potwora żyjącego w bagnach. Nie rozumieją, że zło już zagnieździło się w ich duszach i czeka na okazję, aby uwolnić się i zniszczyć ich świat...
Ten film jest prawdopodobnie dość mało znany większości ludzi. Na pewno nie słyszałem o nim, kiedy na niego natknąłem. To dość zabawny mały film fantasy / nadprzyrodzony / kryminalny. W…
Ten film jest prawdopodobnie dość mało znany większości ludzi. Na pewno nie słyszałem o nim, kiedy na niego natknąłem. To dość zabawny mały film fantasy / nadprzyrodzony / kryminalny. W rzeczywistości nie jestem pewien, jak go sklasyfikować. Zaczyna się jako film fantasy, ale czy naprawdę jest?
CinemaSerf
30. 05. 2024
60%
Wygląda na to, że jeśli masz na imię „Jonathan”, może powinieneś unikać Rumunii? Ten nazywa się „Green” (Jason Flemyng) i próbuje wykonać skomplikowaną kartografię między Europą a Azją. Z jego…
Wygląda na to, że jeśli masz na imię „Jonathan”, może powinieneś unikać Rumunii? Ten nazywa się „Green” (Jason Flemyng) i próbuje wykonać skomplikowaną kartografię między Europą a Azją. Z jego wózkiem wyposażonym we wszystkie mod cons - w tym kilka sprytnie zamontowanych lejsek dla koni i świecące koło taczki z tyłu, wyrusza w Karpaty, gdzie jego koła dosłownie odpadają i znajduje się w społeczności, która zrobiła wszystko, aby się ufortyfikować przed złem zewnętrznego świata! Potrafi pisać - i to nie jest dobry znak, ponieważ szybko zostaje skazany jako czciciel diabła. Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy rozróżniają między jego gryzmołami a satanicznymi inkarnacjami i stopniowo zaczyna się bawić wśród tego eklektycznego towarzystwa, pomagając im zdać sobie sprawę, że jak dobroczynność, tak i zło zazwyczaj zaczyna się w domu! W rzeczywistości całkiem mi się podobała premissa tego filmu, ale wykonanie jest chaotyczne, a budżet naprawdę ogranicza potencję efektów wizualnych, które są dość twórcze, ale bardzo wyraźnie manipulowane. Flemyng wygląda, jakby się dobrze bawił, a nawet pojawił się perukowany Charles Dance, który opowiada i komentuje przygodę w miarę, jak się rozwija. Mistycyzm, magia i gadżety w obfitości występują i chociaż nie mogę go całkowicie polecić, nie jest straszne.