Niektóre pary tańczą, inni idą na Marsa. Był to rok dwóch filmów opartych na Marsie, z drugim będącym Czerwona Planeta, Pitch Black i chaotyczną historią, która wyprodukowała Supernova. Dużo sci-fi,…
Niektóre pary tańczą, inni idą na Marsa. Był to rok dwóch filmów opartych na Marsie, z drugim będącym Czerwona Planeta, Pitch Black i chaotyczną historią, która wyprodukowała Supernova. Dużo sci-fi, ale niestety niewiele porządnych ofert. Misja na Marsa to film, który wydaje się mieć dobre pomysły na papierze, niektóre inteligentne i oparte na emocjach wątki narracyjne. Efekty są w porządku jak na tę erę, a na ekranie pojawia się bardzo imponująca obsada. Jednak scenariusz śmierdzi na kilometr, zaskoczenia są prawie nieobecne, a kradzieże z poprzednich filmów sci-fi drażnią nerwy. Okazjonalna sekwencja ma swoją jakość (taniec w kosmosie, atak burzy), podczas gdy finał - chociaż nadal kradziony - jest dobrze skonstruowany i kolejnym dowodem na to, że ktoś gdzieś miał zarodek dobrej pomysłowej historii, ale jest to żmudne i pozbawione podstawowych zasad filmowych - bawić i angażować. Tyle rzeczy jest nie tak, że imiona wszystkich zaangażowanych zostały oszczędzone. Dołącz do tej misji na Marsa na własne ryzyko. 4/10