Horror w Connecticut. Przedstawiony jako oparty na prawdziwych wydarzeniach, Strach w Connecticut to porządny mały film straszący, ale nadal obraz, który ma wszystkie pułapki innych znaczących…
Horror w Connecticut. Przedstawiony jako oparty na prawdziwych wydarzeniach, Strach w Connecticut to porządny mały film straszący, ale nadal obraz, który ma wszystkie pułapki innych znaczących filmów tego rodzaju. Fabuła, na co zasługuje, przedstawia rodzinę, która przeprowadza się do nowego domu, tylko po to, by odkryć, że w nim mieszkają duchy i upiory. Ale dlaczego? Tutaj jest dobra siła w dynamice rodziny, najstarszy syn ma raka i przechodzi leczenie. Staje się więc łącznikiem dla dziwnych zdarzeń, a to gdy jego rodzice walczą z nadciągającym smutkiem i osobistymi zmartwieniami. Przerażenia skutecznie podążają, atmosfera za pomocą pracy kamery i efektów dźwiękowych jest doskonale efektywna, a historia ma wystarczająco dużo tajemnicy, by cię poprowadzić aż do końca. Niestety jest też wiele głupot, mam na myśli kto w zdrowym rozsądku spałby w pokoju w piwnicy i nie zmusiłby do otwarcia przylegających drzwi, żeby zobaczyć co tam jest? To te absurdalne skoki wiary, które są wymagane, jeśli nie jesteś skłonny? W takim razie film cię zabije. Koniec również wymaga nieco wiary, tak jest wszechobecny zapach Hollywoodu. Dobrze zagrane głównie (Virginia Madsen solidna jak skała/Elias Koteas świecący pomimo bycia niedoużyty), zasługuje na ocenę powyżej średniej. Ale ostatecznie czasami brzmi pusto i szybko kończą się strachy w ostatniej trzeciej części. 6/10