Książę i żebrak z Eddiem i Danem w iskrzącej formie. Mortimer & Randolph Duke to dwaj odrażająco bogaci bracia, którzy zawierają zakład, który prowadzi do zamiany ról między wysokim yuppie, Louisem…
Książę i żebrak z Eddiem i Danem w iskrzącej formie. Mortimer & Randolph Duke to dwaj odrażająco bogaci bracia, którzy zawierają zakład, który prowadzi do zamiany ról między wysokim yuppie, Louisem Winthorpe'em, a mądrym ulicznym oszustem, Billym Rayem Valentine. To jest siła fabuły filmu, ale mimo to jest to bardzo zabawny film, który tryska radością dzięki doskonale napisanemu scenariuszowi. Oglądanie odpowiednich postaci, jak wzrastają i upadają odpowiednio, przynosi wiele śmiechu i jednocześnie stawia pytanie, jak byśmy wszyscy sobie poradzili w podobnych okolicznościach. Oczywiście film uderza nas po głowie swoją społeczną wiadomością, od samego początku nie ma wątpliwości co do przepaści między bogatymi a biednymi, a tak, kolor skóry osoby również tu odgrywa swoją brzydką rolę, czyniąc ten film jednym z odważniejszych komedii lat 80. Billy Ray Valentine (genialne podwójne wykonanie od Eddiego Murphy'ego) jest wznoszony na szczeblu społecznym, staje się siłą w przemyśle, ale w miarę jak postęp go intryguje, uświadamia sobie, że rzeczy na górze drabinki nie są dokładnie uczciwe. Winthorpe (doskonale obsadzony Dan Ackroyd) spada niżej na drabinie społecznej i ucieka się do zachowań, których nikt z wyższych kręgów nigdy by się nie spodziewał, że jest zdolny - dopiero spotkanie z prostytutką Ophelią (Jamie Lee Curtis na szczycie swojego seksapilu) i jej dobrotliwe serce zaczyna zauważać poprawę w jego teraz martwych fortunach. Żarty lecą gęsto, zarówno werbalnie (Murphy w ogniu), jak i wizualnie, gdy cała obsada łączy się, aby stworzyć świetną komedię. Gdy dochodzi do rozwiązania na Wall Street, jesteśmy świadkami radosnego i dzikiego zwrotu wydarzeń, które zdobią sprytny świąteczny tort, który właśnie strawiliśmy. Ma to odcień lat 80. i oglądanie teraz w czasach po 11 września ma wartość sentymentalną, ale naprawdę chodzi o scenariusz, gwiazdy i kopnięcie w oko tym, którzy myślą, że nic nie robią na tych poniżej nich, ciesz się. 8/10