Oddział Wikingów ląduje na wybrzeżu Ameryki. W zamieszaniu bitewnym zostawiają chłopca, który wychowuje się wśród Indian. Kiedy po latach Skandynawowie powracają, naturalizowany Indianin ma zamiar przytrzeć im rogów.
Historycznie nieprecyzyjny z postaciami, o których nie dbasz, i historią, którą widziałeś już wcześniej. Ale komuś dajcie ten cholerny oddział kostiumów Nagrody Akademii **natychmiast**!
Historycznie nieprecyzyjny z postaciami, o których nie dbasz, i historią, którą widziałeś już wcześniej. Ale komuś dajcie ten cholerny oddział kostiumów Nagrody Akademii **natychmiast**!
Wuchak
06. 02. 2022
Świetnie wyglądający film akcji / przygodowy jest dramatycznie słaby i banalny
Świetnie wyglądający film akcji / przygodowy jest dramatycznie słaby i banalny
Filipe Manuel Neto
06. 10. 2023
20%
Historyk nie powinien oglądać tego filmu bez zespołu medycznego w pobliżu. Mój problem z filmami osadzonymi w przeszłości lub opartymi na faktach historycznych polega na tym, że moje akademickie tło…
Historyk nie powinien oglądać tego filmu bez zespołu medycznego w pobliżu. Mój problem z filmami osadzonymi w przeszłości lub opartymi na faktach historycznych polega na tym, że moje akademickie tło w historii powoduje, że nie mogę lekko akceptować wszystkiego, co twórcy chcą mi wcisnąć. Dlatego byłem tak surowy w recenzjach niektórych filmów tutaj, a wszystko wskazuje na to, że, ku mojemu wielkiemu smutkowi, będę miała ten problem nadal. Ok, kino musi mieć swoją wolność twórczą, a także konieczne jest wypełnienie luk informacyjnych (nie znamy wszystkiego o przeszłości), ale nawet wolność twórcza musi rozpoznać granice logiczne. Dziś wiemy bez cienia wątpliwości, że skandynawscy żeglarze - zwani „Wikingami” - byli pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli do Ameryki Północnej. To, czego wciąż nie wiemy, to czy o tym wiedzieli! Czy mogli utrzymywać kontakt z tubylczymi ludźmi amerykańskimi w regionie, w którym wylądowali? Osobiście wydaje mi się to oczywiste. Były tam konflikty? Nie wiem, archeologia może odkryć więcej na ten temat. Czy jest uzasadnione stwierdzenie, że Wikingowie odkryli Amerykę? Tak, jeśli dowiemy się, że wiedzieli, że dotarli na inny kontynent. Do tego czasu nie: nawet Kolumb nie miał tego świadomości. Film bierze ten pierwszy kontakt między Indianami a Europejczykami i tworzy historię krwi i przemocy: z jednej strony Indianie są przedstawiani jako prosty, przyjaźni rolnicy, którzy żyją w zgodzie z naturą i których ziemia jest najechana, a Nordyccy są krwiożerczymi dzikusami, którzy zabijają dla przyjemności. Ponadto scenariusz wykorzystuje fakt historyczny do narysowania równoległego z przyszłą europejską kolonizacją Ameryki, w której rzekomo Europejczycy wracają, by najechać i masakrować „mniejsze” ludy dla przyjemności z oglądania płynącej krwi. Te równoległe historie, które rozumiem, biorąc pod uwagę współczesną potrzebę demonizowania każdego przedsięwzięcia kolonizacyjnego Europy. Współczesne społeczeństwo, zwłaszcza w Ameryce, czuje pilną potrzebę potępienia kolonialnej przeszłości Starego Świata, zapominając, że jest córką tego samego świata i że nie jest tak różna od tego, co była w przeszłości, w wadach i cnotach. Te rodzaje równoległych historii i potrzeb rewizjonistycznych wiele mówią o tym, jak postrzegamy przeszłość, i są wrogami historycznej prawdziwości. W skrócie, to sprawia, że ten film jest kawałem śmiecia, który nie polecam nikomu, a do tych problemów dochodzą zwykłe nieprawdy i błędy faktograficzne dotyczące Wikingów, od przeklętego rogatego hełmu, który każdy powinien już wiedzieć, że jest czystą fikcją, po niejasne użycie jakiegokolwiek pozornie średniowiecznego miecza, pozornie arabskich koni i wielu żelaznych zbroi, wykonanych z technologią, która pojawiłaby się dopiero czterysta lat później. Nie jestem najlepszą osobą do mówienia o rdzennych ludach, ale uważam, że eksperci od kultury i śladów tych ludzi mogą mieć problemy z sercem po obejrzeniu tego filmu. Czy jest w tym filmie coś dobrego? Cóż, tak… film był bardzo dobrze sfilmowany i dobrze wykorzystuje krajobrazy i lokalizacje filmowe. Dla fanów akcji film ma dobre sceny walki, dobrze zrealizowane i dość kreatywne (czasem nawet za bardzo). Ścieżka dźwiękowa nie jest zła, doskonale spełnia swoje zadanie. Russel Means był całkiem przyzwoity w swojej roli, ale jest dosłownie jedynym członkiem obsady, który zasługuje na jakiekolwiek światło reflektorów.