Pod koniec II wojny światowej, kiedy dni Rzeszy były już policzone, zdesperowani naziści próbowali ratować swe siły wszelkimi sposobami, uciekając się nawet do wykorzystania magii. Czarna msza - satanistyczna ceremonia, która miała odmienić losy wojny i doprowadzić do stworzenia walczącego u boku Niemców demona - została przerwana przez aliantów. Ale Hellboy, syn szatana, został już przywołany z otchłani. Przygarnięty przez zwycięzców i odpowiednio wyszkolony stanął po stronie dobra, by walczyć z wiecznie czujnymi siłami zła...
Uwielbiam komiksy Mike'a Mignoly _Hellboy_ i ten film jest dość znacznym odstępstwem od tego materiału źródłowego. Dziwnym trafem nie jestem tym zbytnio zaniepokojony. W rzeczywistości w niektórych…
Uwielbiam komiksy Mike'a Mignoly _Hellboy_ i ten film jest dość znacznym odstępstwem od tego materiału źródłowego. Dziwnym trafem nie jestem tym zbytnio zaniepokojony. W rzeczywistości w niektórych przypadkach, jak np. postać Karla Ruprechta Kroenena, wersja filmowa jest właściwie ulepszeniem. Regularne oglądanie _Hellboy_ jest dość częstym zjawiskiem w moim domu.
tmdb44006625
09. 03. 2019
70%
Hellboy to nie film dla każdego, bez względu na to, ile humoru jest w scenariuszu. Niemniej jednak, Guillermo del Toro dzięki swojemu zwykłemu talentowi do doskonałych efektów wizualnych, świetnie…
Hellboy to nie film dla każdego, bez względu na to, ile humoru jest w scenariuszu. Niemniej jednak, Guillermo del Toro dzięki swojemu zwykłemu talentowi do doskonałych efektów wizualnych, świetnie wyglądających scen akcji i skupieniu na rozwoju postaci czyni z Hellboya film unikalny i zabawny.
CinemaSerf
27. 03. 2025
70%
Na pierwszy rzut oka to powinno być okropne. Kilku nazistów znajduje się na odległej szkockiej wyspie, gdzie używają ducha legendarnego Rosjanina Rasputina do przywołania diabła. Na szczęście ich…
Na pierwszy rzut oka to powinno być okropne. Kilku nazistów znajduje się na odległej szkockiej wyspie, gdzie używają ducha legendarnego Rosjanina Rasputina do przywołania diabła. Na szczęście ich plan zostaje przerwany przez nieustraszonych komandosów pod przewodnictwem naukowca „Brooma” (John Hurt), który nie tylko udaremnia ten nikczemny plan, ale także udaje mu się uratować to, co wyłoniło się z diabelskiej otchłani, i wrócić z nim do swojego laboratorium, gdzie półrogaty „Hellboy” idealnie wpasowuje się w swoją kolekcję innych istot żyjących w oficjalnie zaprzeczanej „Biurze ds. Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi”. Sprawa polega na tym, że „Broom” trochę się zestarzał i obawia się, że bez jego niezawodnego przywództwa jego ukochani podlegną wojskowej kontroli, dlatego rekrutuje entuzjastycznego młodego „Myersa” (Rupert Evans), aby przejął stery, gdy mieszkańcy jego muzeum muszą mierzyć się z odnowionymi nazistami pod ich mściwym rosyjskim mistykiem i wyposażonym w nowego, wielowarstwowego „Sammaela”, który potrafi się mnożyć jak Hydra, za każdym razem, gdy umiera - tylko nie tylko głowy mu odrastają. Z liniami frontu coraz bardziej zarysowanymi, zadanie oczyszczenia świata ze zła spada na upartego „Hellboya” (Ron Perlman), jego czytającego myśli amfibiańskiego kolegę „Abe” (Doug Jones) i jego dotąd nieodwzajemnioną miłość „Liz” (Selma Blair), aby zająć się staromodnym pozbywaniem się zła. Efekty wizualne tutaj działają dobrze, ale zamiast pozwolić im wszystko zrobić, Guillermo del Toro dba także o to, aby było dużo charakterystycznych dialogów i mnóstwo akcji, aby to wszystko trwało przez dwie godziny. Perlman wygląda na to, że dobrze się bawi, co jest zaraźliwe, ponieważ ta mieszanka fantastyki i czarów idzie w parze z trochę staroświeckim uprzedzeniem; tylko odrobina przyzwoitości od formy Hura i Myersa, wszystko to dopełnione dawką teatralnego hamowania od Rodena, który radzi sobie jak najlepszy Christopher Lee. Oczywiście, połączenie Szatana i Swastyki jest trudne do pokonania w krainie zła i chociaż nie sądzę, że zakończenie jest w dużej mierze wątpliwe, to nadal jest wiele zmagań i nikt nie jest bezpieczny, gdy akcja się rozgrzewa.