Skrecz? Ponoć... Z pośredniego szczebla tego, co znamy jako Neo-Noir, Twisted to frustrujące doświadczenie. Już na początku obsada obiecuje poważną wartość, dając nam obietnicę dramatycznego…
Skrecz? Ponoć... Z pośredniego szczebla tego, co znamy jako Neo-Noir, Twisted to frustrujące doświadczenie. Już na początku obsada obiecuje poważną wartość, dając nam obietnicę dramatycznego thrillera, nakręconego na miejscu w Frisco, z mglistymi soczewkami, lampami, nastrojowymi widokami nad wodą itp., jest to ustawione na deser. Tak też jest z założeniem... Ashley Judd gra jako nowo mianowana gorąca detektywka policji, która w jakościowej tradycji noir ma całą masę problemów. Jej rodzinna historia jest wstrząsająca, sama jest silnie uzależniona od alkoholu i lubi niezobowiązujący seks z obcymi, obcymi, którzy zaczynają umierać, co sprawia, że praktycznie prowadzi śledztwo w swojej osobie jako główny podejrzany! Niestety, pomimo że wszystko jest na swoim miejscu, obraz nigdy nie przeskakuje z pierwszego biegu. Czerwone herbatniki się kumulują, ale nic z żadną prawdziwą przekonującością, a całe założenie zaczyna być monotonne, a co gorsza, wielkie odkrycie naprawdę nie jest niespodzianką. Była fala tego typu filmów w latach 80. i 90., które były o wiele lepiej zrealizowane, a po obejrzeniu tego wysiłku tęskni się za tymi filmami - nie wspominając o starym filmie noire!