Dziwna komedia z lat 80. w stylu „Earth Girls are Easy“ i „Coneheads“. Nisko opłacany wdowiec naukowiec (Dan Aykroyd) nawiązuje kontakt z obcymi, którzy wysyłają do niego agentkę (Kim Basinger). Ma…
Dziwna komedia z lat 80. w stylu „Earth Girls are Easy“ i „Coneheads“. Nisko opłacany wdowiec naukowiec (Dan Aykroyd) nawiązuje kontakt z obcymi, którzy wysyłają do niego agentkę (Kim Basinger). Ma ona jednookiego wężowego doradcę w torebce i w końcu wychodzi za mąż za fizyka, mimo że zamiarem doradcy jest zniszczenie planety (!). Alyson Hannigan gra czarującą córkę, podczas gdy Jon Lovitz jest na miejscu jako irytujący brat badacza. „Moja macocha jest kosmitką” (1988) jest wykonana z tego samego materiału co współczesne „Earth Girls are Easy“. Chociaż nie jest tak dobra i ma dziwną, nieco niezdarną atmosferę, jest znacznie lepsza od przyszłych klap „2001: A Space Travesty“ i „What Planet Are You From?“ (obie z roku 2000). Mimo że nie jestem fanką Basinger (ani nie przepadam za nią), sprawdza się ona w komedii zaskakująco dobrze, lepiej niż by się spodziewało. To był debiut kinowy przyszłych „gwiazd” Alyson Hannigan i Juliette Lewis, a także jeden z pierwszych filmów Setha Greena. Role dwóch ostatnich są prawie niezauważalne. Tymczasem autor scenariusza uwielbia Jimmy’ego Durante. Jest zaskakująca scena z pornografią, która, chociaż nie wychodzi zbyt daleko (i kompletnie nie obchodzi mnie jej uwzględnienie), wydaje się nie na miejscu w ciepłym filmie rodzinym. Film jest znacznie za długi, trwający 1 godzinę i 47 minut. Został nakręcony w Studio City i okolicach Los Angeles. OCENA: B-/C+