Wow, naprawdę poznajesz film od Widena, gdy go widzisz. To jeden z tych scenarzystów, którzy zawsze wprowadzają coś wyjątkowego za każdym razem, gdy przynoszą scenariusz na ekran...jest także jednym…
Wow, naprawdę poznajesz film od Widena, gdy go widzisz. To jeden z tych scenarzystów, którzy zawsze wprowadzają coś wyjątkowego za każdym razem, gdy przynoszą scenariusz na ekran...jest także jednym z tych scenarzystów, o których trzeba przypuszczać, że są na silnych halucynogennych substancjach. Walken oczywiście dostaje główny tytuł i naprawdę dobrze się spisał, kto go nie kocha, gdy jest łotrem? Zawsze jest przyjemnie przerażający, a w Proroctwie równoważy tę przerażającą atmosferę zdrową dawką humoru. Czyni go uwielbianą postacią, ale ma naprawdę świetne poczucie humoru i jedną z najlepszych mimik w nowoczesnym Hollywoodzie. Mimo to...Elias Koteas. Nie sądzę, że to robi celowo, ale zawsze staje się centrum uwagi w tym, co robi, a Proroctwo nie jest wyjątkiem. Ten człowiek zawsze wkłada całe serce w każdy film, każdą małą rolę, jaką kiedykolwiek grał. I jak w jego roli w upadłym, jedna rzecz, która pozostaje w pamięci po skończeniu filmu, to występ Koteasa. Jak zawsze, radzi sobie z surową siłą aktorską z łatwością. Stolz, jak zawsze, gra Erica Stoltza, ale w tym filmie działa to doskonale. Jest to anioł, który po prostu wykonuje polecenia, a ten, który pozytywnie śmierdzi lata 90. Już od pierwszego razu, gdy go zobaczysz na ekranie, wiesz, że był idealnym wyborem do roli Simona. To, co sprawia, że jest jeszcze lepiej to Adam Goldberg, człowiek, który zawsze jest obsadzany w tych samych rodzajach ról. To trochę niezdarny Żyd. Naprawdę jest tą samą postacią, jaką był w Szczęściu rybaka, tylko o wiele bardziej żałosny. Ale zapewnia również ulgę komediową jako chodzący, gnijący, ożywiony trup zmuszony do powrotu do życia, aby stać się niechętnym i pyskatym sługą Walkena. Film potrzebował elementów ulgi, aby utrzymać go na tyle realistycznym, aby przyciągnąć tych, którzy nie są zainteresowani Biblią, a Goldberg, cóż, robi swoją robotę i sprawia, że śmieszy. To, co masz tutaj, to mały film z małym budżetem i świetną obsadą i działa. Działa lepiej, niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić, częściowo dlatego, że surrealistyczna jakość scenariusza wymagała niskiego budżetu, aby zachować wiarygodność, a częściowo dlatego, że jakość produkcji zmuszała każdego do polegania na bardzo dobrze napisanej historii i oceniania wszystkiego na obsadzie, która mogłaby uczynić to coś godnego zapamiętania. Efektem jest film, który można oglądać bez końca