Byłem naprawdę bardzo rozczarowany tym filmem. Skupia się na wzroście Donalda Trumpa, a w tej roli Sebastian Stan udowadnia, że jest skuteczny w naśladowaniu niektórych słynnych manier samego…
Byłem naprawdę bardzo rozczarowany tym filmem. Skupia się na wzroście Donalda Trumpa, a w tej roli Sebastian Stan udowadnia, że jest skuteczny w naśladowaniu niektórych słynnych manier samego mężczyzny. Jego wyraz twarzy i nawyk powtarzania się dla podkreślenia swojego punktu są dobrze uchwycone przez tę grę aktorską. Reszta filmu jednak jawi się jako mało więcej niż szorstkie, okazjonalnie brutalne spekulacje skupione wokół jego relacji z uznawanym i bardzo obawianym prawnikiem Royem Cohnem (Jeremy Strong), którego mało skrywana homoseksualność okazuje się być trafnym oskarżeniem przeciwko Nowemu Jorkowi, który zaczynał przyjmować AIDS. Wzrost Trumpa z bogactwa na większe bogactwo i dobrobyt jest zbyt pobieżny, z mało informacjami o jego nabytkach, inwestycjach i walkach z ratuszem prowadzonym przez Eda Kocha, a wszystko jest przedstawione zbyt epizodycznie słabo. Maria Bakalova radzi sobie wystarczająco dobrze jako Ivana, ale co do dramatu dotyczącego reszty jego rodziny, to jest niedopieczony i miałem trudności z zidentyfikowaniem akcentu(y), który wydawał się pochodzić od jego matki (Catherine McNally), gdyż znaczenie tej nadwyrężonej jednostki rodzinnej trudno wpływa na fabułę. Dla mnie Strong kradnie sceny i dobrze oddaje postać manipulacyjnego i intrygującego prawnika bez skrupułów, ale reszta filmu to taki trochę mydlany operetkowy wątek, który prawdopodobnie będzie równie skutecznie polaryzował opinie jak sam Donald Trump.