Charlie i fabryka czekolady
Charlie and the Chocolate Factory
7.0
/10
15,487 ocen
2005
115 min
Wydany
Charlie Bucket, chłopiec z biednej rodziny, mieszka obok gigantycznej fabryki czekolady. Wygrywa wycieczkę do fabryki ekscentrycznego Willy'ego Wonki i jego interesujących pracowników.
Uwielbiam to i oceniam na 5/5 za najlepszą książkę dla dzieci z fikcją. Dlaczego? Ponieważ zawiera lekcje, które wszyscy musimy się nauczyć. Staliśmy się tak materialistyczni i napędzani energią…
Uwielbiam to i oceniam na 5/5 za najlepszą książkę dla dzieci z fikcją. Dlaczego? Ponieważ zawiera lekcje, które wszyscy musimy się nauczyć. Staliśmy się tak materialistyczni i napędzani energią zdobywania wszystkiego szybko, że straciliśmy istotę naszego życia i ważność życzliwości. To książka, którą chcesz nie tylko podarować swoim dzieciom, ale chcesz ją przeczytać także samemu.
Andre Gonzales
04. 05. 2023
70%
Nie tak dobry jak oryginał, ale nadal dobry. Johnny Depp jest naprawdę jedynym powodem, dlaczego ten film był dobry. Myślę, że jakikolwiek inny aktor, który zagrałby tę postać, sprawiłby, że film…
Nie tak dobry jak oryginał, ale nadal dobry. Johnny Depp jest naprawdę jedynym powodem, dlaczego ten film był dobry. Myślę, że jakikolwiek inny aktor, który zagrałby tę postać, sprawiłby, że film byłby słaby.
CinemaSerf
20. 07. 2024
60%
Interpretacja Gene'a Wildera w roli „Willy Wonka” zawsze była trudna do przebicia, i chociaż Johnny Depp stara się wnieść do swojej roli pewną oryginalność, nie wydaje się, żeby mu to zbyt dobrze…
Interpretacja Gene'a Wildera w roli „Willy Wonka” zawsze była trudna do przebicia, i chociaż Johnny Depp stara się wnieść do swojej roli pewną oryginalność, nie wydaje się, żeby mu to zbyt dobrze wychodziło. Freddie Highmore jednak radzi sobie całkiem dobrze jako tytułowy „Charlie”, który znajduje nieuchwytne złote bilety i podróżuje ze swoim psotnym „Dziadkiem Joe” (Davidem Kellym) do fabryki, w której produkowane są wszystkie pyszne słodycze. Może najlepiej od tej chwili odrzucić swoje poglądy na wersję z 1971 roku i spojrzeć na to jako na zupełnie nowe reinterpretację historii Roalda Dahla. Już poznaliśmy jego raczej wstrętnych współzwycięzców, którzy doskonale ilustrują wszystko, co okropne w wybrednych, rozpieszczonych przez rodziców i zbyt rozpieszczanych dzieciach, którymi ci albo się nie przejmują, albo nie chcą się przejmować - albo chcą żyć swoim życiem przez rzekome sukcesy swoich bachorów. Julia Winter prawdopodobnie dostaje tytuł za naprawdę nieznośną „Verucę Salt”, ale Jordan Fry jako „Mike Teevee” nie jest zbyt daleko z tyłu. Z Deppem wkładającym serce i duszę w swoją postać, włączamy trochę z bardziej rozrywkowej muzyki Danny'ego Elfmana w podróż odkrywania samego siebie i milionów kalorii. To szybko rozwijające się, żywe przedsięwzięcie z Timem Burtonem ożywiającym swoją technikolorową wyobraźnię na prawie dwie godziny. Najbardziej zaangażowany wysiłek musi pochodzić od Deep Roya, który tylko emanuje zuchwałą charyzmą jako Oompa-Loompa (no, całkiem sporo z nich), który wykonuje całą tę ciężką pracę, podczas gdy facet w fiołkowym aksamicie zbiera laury. Jest to wystarczająco przyjemne, po prostu brakuje tego czegoś wyjątkowego.