Max Cady nie jest człowiekiem, który składa puste groźby. Max Cady jest świeżo opuszczony z więzienia i szuka kogoś konkretnego na Florydzie. Tą osobą jest prawnik Sam Bowden, za którego Cady uważa…
Max Cady nie jest człowiekiem, który składa puste groźby. Max Cady jest świeżo opuszczony z więzienia i szuka kogoś konkretnego na Florydzie. Tą osobą jest prawnik Sam Bowden, za którego Cady uważa za odpowiedzialnego za swoje lata więzienia. Gdy Bowden dowiaduje się, że Cady ma zamiar zemsty, a jego rodzina jest w poważnym niebezpieczeństwie, zwraca się o pomoc do policji, ale gdy nie może uzyskać pomocy od nich, wychodzi poza prawo, a wszystkie strony zmierzają ku przerażającemu miejscu znakomitemu jako Cape Fear. Genialne złowieszczość, niepokojąca historia i napięcie płynące z każdej sceny, Cape Fear to ponura lekcja o tym, jak stworzyć jakościowy thriller graniczący z horrorem. Na podstawie powieści zatytułowanej "The Executioners" napisanej przez Johna D. MacDonalda, dzieło jest wzmocnione przez kilka doskonałych decyzji castingowych i przez reżysera potrafiącego trzymać tempo z precyzją, dzięki czemu wyróżnia się jako punkt kulminacyjny w trudnym starym gatunku. Robert Mitchum gra Cadego, wielkiego potężnego człowieka z niemoralną twarzą, który przeraża czysto swoimi niezłomnymi celami, z Mitchumem wyraźnie cieszącym się z takiej roli. Jako Bowden mamy Gregory'ego Pecka, grającego go właściwie jako spiętego i sztywnego prawnika zmuszonego odnaleźć twardość wewnętrzną. Wspierany doskonałymi kameami od Martina Balsama, Telly'ego Savalasa i Polly Bergen, Cape Fear posiada również jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych od Bernarda Herrmanna, kompletny i absolutny niszczyciel nerwów z psychotycznymi strunami i ponurymi blaszanymi instrumentami, które pozostają w uszach jeszcze długo po zakończeniu filmu. To, co podnosi to ponad wielu z jego thrillerowych kolegów, to że dialog jest mocno podkreślony przez portrety postaci, obserwuj, jak Cady spokojnie odchyla się o tym, jak nauczył się prawa w więzieniu, albo jak przesiąka dewiacyjną agresją seksualną, gdy konfrontuje się z kobietami Bowdena, to zło uosabiane i dosłownie siła zła, tak bardzo, że złamanie jajka jest metaforycznie zwiastunem nieograniczonego bólu. Kariera reżysera J. Lee Thompsona pokazuje, że był stałym, ale nie spektakularnym reżyserem czasami, ale to reżyseruje bez ilości zapału i zgrabnie opanowuje to w dusznej ostatniej ćwierci w zatoce Cape Fear (jego wywiad na płytach z dyskami jest pełen miłości i spostrzeżeń). Wraz ze swoim operatorem, Samem Leavittom, Thompson zręcznie używa cienia i światła, aby konsekwentnie utrzymywać poczucie grozy wiszącej tak samo jak wrogowata obecność jak Bobby Mitchum jest przez całą grę. Do czasu finału, kiedy odkryje się rozwiązanie, mam nadzieję, że żyjesz na nerwach tak samo jak ten konkretny widz zawsze jest podczas oglądania tego klinicznie ostry kawałek kina trillerowego. 9/10