To było wybitne i zalicza się dla mnie do najlepszych adaptacji dzieł Stephena Kinga i pracy Cronenberga. Zawiera też jedno z moich ulubionych występów Christophera Walkena. Kiedy widzę Martina…
To było wybitne i zalicza się dla mnie do najlepszych adaptacji dzieł Stephena Kinga i pracy Cronenberga. Zawiera też jedno z moich ulubionych występów Christophera Walkena. Kiedy widzę Martina Sheena zachowującego się tu jak dupek, uświadamiam sobie, skąd jego syn Charlie odziedziczył tę stronę osobowości i obawiam się, nawet jako Kanadyjczyk, faktu, że Donald Trump ma realną szansę zostać następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. To również utwierdza mnie w moim wielkim podziwie dla Brooke Adams.