Niespodzianka. Ten film całkiem mi się podobał. Może tutaj nie ma niczego wybitnego, ani nawet ogromnie dobrego, w 'The Next Karate Kid', ale faktycznie czułem się zadowolony z tego, co właśnie…
Niespodzianka. Ten film całkiem mi się podobał. Może tutaj nie ma niczego wybitnego, ani nawet ogromnie dobrego, w 'The Next Karate Kid', ale faktycznie czułem się zadowolony z tego, co właśnie obejrzałem, gdy pojawiły się napisy końcowe. Zamienia się w słodką opowieść, nawet po dość kamienistym początku. Złoczyńcy są tacy sobie, trochę niepewni ale w porządku... o wiele lepsi niż ci z 'The Karate Kid Part III', na pewno. Pat Morita (pan Miyagi) jest trochę pełen klišejów, ale nadal bardzo ujmujący i sympatyczny. Młoda Hilary Swank, w swojej pierwszej dużej roli filmowej, prezentuje solidny występ jako Julie. Na początku nie byłem przekonany, ale pod koniec czułem, że zobaczyłem pozytywną podróż postaci. Moim zdaniem, to najlepsze kontynuacja filmu 'The Karate Kid' z 1984 roku. To duże zaskoczenie, biorąc pod uwagę opadającą trajektorię poprzednich dwóch. Nie zrozumcie mnie źle, to jest bliskie bycia filmem nieco przeciętnym. Niemniej jednak, dla mnie ledwo unosi się ponad wymaganą ocenę. Lubię to, nie mogę kłamać.