Film rozpoczyna się obrazem młodej kobiety, w połowie ubranej, biegnącej w deszczu i krzyczącej o pomoc. Okazuje się, że jest to „Sarah” (Jodie Foster) i po tym, jak ją przechodzień odwozi do…
Film rozpoczyna się obrazem młodej kobiety, w połowie ubranej, biegnącej w deszczu i krzyczącej o pomoc. Okazuje się, że jest to „Sarah” (Jodie Foster) i po tym, jak ją przechodzień odwozi do szpitala, dowiadujemy się, że została zgwałcona w salonie gier w barze. Zastępca prokuratora „Murphy” (Kelly McGillis) zostaje przypisana do sprawy i chociaż wierzy swojej klientce, waha się z oskarżeniem, bo nie sądzi, że może wygrać. Jej szef prokurator „Rudolph” (Carmen Argenziano) nalega, że muszą obciążyć trzech mężczyzn czymś, więc po kilku negocjacjach osiągają porozumienie w sprawie łagodniejszego zarzutu. Oczywiście „Sarah” jest wściekła, a atmosfera się jeszcze bardziej zaostrza, gdy jeden z innych mężczyzn z baru tej nocy prowokuje ją do wjechania swoim samochodem w niego. W tym momencie ambitna prawniczka zmienia zdanie i pomimo sprzeciwów swojego szefa tym razem wszczyna oskarżenie pozostałych mężczyzn z baru za podżeganie gwałcicieli - podżeganie do przestępstwa. Czy będzie potrafiła udowodnić winę tych mężczyzn? Jeśli tak, to także zapewni, że ci, którzy uniknęli kary, będą musieli odbyć pełne wyroki i charakter ich ataków seksualnych zostanie odnotowany w ich kartotekach kryminalnych. Foster jest imponująca. Oferuje nam przekonujący portret młodej kobiety, która doświadczyła okrutnego ataku i walczy o sprawiedliwość. McGillis również dobrze gra, podobnie jak Bernie Coulson - młody „Ken”, od którego w dużej mierze zależy szansa na skazanie. Graficznie przemocne sceny na końcu procesu sądowego są przerażające, niepokojące i skuteczne, a także zapewniają niepokojąco mdłe wystąpienie głównego architekta jej ataku „Skorpiona” (Leo Rossi). Dramat jest trudny do oglądania i stwarza pole do myślenia nad tym, jak ofiary mogą kiedykolwiek otrzymać sprawiedliwe traktowanie w środowisku prawym, które zbyt często przyjmuje podejście „czy nie prosiła o to?” i tak często jest automatycznie przeciw nim.