Wow, to był całkiem sprawiedliwy film, prawda? I to od Olivera Stone'a. Człowiek prawie spodziewałby się, że będzie to paranoidalny bałagan, ale zostało to zrobione dosyć dobrze. Hopkins także…
Wow, to był całkiem sprawiedliwy film, prawda? I to od Olivera Stone'a. Człowiek prawie spodziewałby się, że będzie to paranoidalny bałagan, ale zostało to zrobione dosyć dobrze. Hopkins także wykonał świetną robotę... może poza tym, że wygląda trochę za stary na tę rolę, ale uchwycił wiele manier Nixona, wiele tego, jak mówił i poruszał się. Było to dalekie od niesamowitości, ale naprawdę uchwycił istotę postaci i to jest prawie lepsze niż jej klonowanie. Joan Allen natomiast zawodzi. Nie imituje Pat tak dobrze, jak mogłaby, i masz wrażenie, że nie rozumie, kogo przedstawiała. A potem masz małe wskazówki na temat teorii spiskowych dotyczących zabójstwa Kennedy'ego i mimo że je wspierałem, nie sądzę, że miały miejsce w filmie o Nixonie. Były obce i jak z X-Files i masz wątpliwości, czy takie rozmowy w ogóle miały miejsce. Pomijając to wszystko, jednak wydaje się, że to świetny film, który został sprawiedliwie zrobiony, o kimś, kogo byłoby zbyt łatwo zaszufladkować jako śliniącego potwora. Stone uhumanizował go, a to wymagało serca i talentu.