Rok 1958. Amerykańska rodzina przeprowadza się na Kubę, gdzie ojciec bohaterki otrzymuje intratną posadę. Zamieszkują w bardzo ekskluzywnej dzielnicy Hawany wśród innych amerykańskich rodzin. Katey (Romola Garai) ma 18 lat i wchodzi w wiek dojrzałości w specyficznej i gorącej atmosferze Hawany, która stoi u progu rewolucji. Poznaje Javiera (Diego Luna), który wprowadza ją w świat kubańskich rytmów. Trafiają do klubu nocnego La Rosa Negra, do którego chodzą wyłącznie miejscowi i gdzie taniec jest gorętszy od temperatury na zewnątrz. Katey i Javier decydują się wystąpić jako para w najbardziej prestiżowym konkursie tańca.
Podobało mi się tańczenie i byłam zaskoczona, że Patrick grał w tym filmie, ale to właściwie wszystko. Fabuła była głupia i nawet nie dokończyli swojego występu na konkurs. Więc to był dość…
Podobało mi się tańczenie i byłam zaskoczona, że Patrick grał w tym filmie, ale to właściwie wszystko. Fabuła była głupia i nawet nie dokończyli swojego występu na konkurs. Więc to był dość bezsensowny film.
r96sk
29. 01. 2024
70%
'Dirty Dancing: Havana Nights' jest zaskakująco oglądalny. Spodziewałem się raczej łagodnego i nudnego powrotu do świata 'Dirty Dancing', ale okazało się, że to całkiem niezły romans taneczny.…
'Dirty Dancing: Havana Nights' jest zaskakująco oglądalny. Spodziewałem się raczej łagodnego i nudnego powrotu do świata 'Dirty Dancing', ale okazało się, że to całkiem niezły romans taneczny. Oczywiście w porównaniu z doskonałym i o wiele lepszym oryginałem jest to krok w dół, ale jak na to, co jest, miło spędziłem czas oglądając. Romola Garai i Diego Luna mają wystarczająco solidną chemię na ekranie, podczas gdy John Slattery oferuje solidne wsparcie. Sela Ward w porządku, choć nie pomaga jej to, jak twórcy postanowili przedstawić jej postać - Jeannie staje się dość nie do zniesienia w pewnym momencie, a próby filmu 'naprawienia' tego całkowicie nie przekonują. To tyle, jeśli chodzi o pozytywne aspekty obsady, choć było miło zobaczyć znajomą twarz z filmu sprzed 1987 roku. Części dotyczące tańca i rewolucji kubańskiej nie łączą się niesamowicie, trochę może być to wymuszone, ale ogólnie powiedziałbym, że udało im się to ledwie doprowadzić do skutku. Powiem, że numery taneczne i ścieżka dźwiękowa nie są tak dobre, jak mogłyby/byłyby, ale nadal doceniłem kilka fragmentów muzyki: kawałek wprowadzający i użycie 'Dance Like This' Wyclefa Jeana, nie wiedziałem do teraz, że ten drugi utwór jest oryginałem 'Hips Don't Lie' Shakiry - człowiek uczy się czegoś nowego każdego dnia!