Nieznajomi The Strangers

Po pierwszym obejrzeniu film The Strangers był jednym z tylko dwóch filmów, które naprawdę mnie przestraszyły jako dorosłego (no, siedemnastoletniego, ale wystarczająco blisko). Muszę jednak przyznać, że oba filmy widziałem w tym samym miejscu - sam, w środku nocy, w adekwatnie nazwanej "Suicide Flats", i co więcej, od tamtej pory The Strangers obejrzałem jeszcze kilka razy i zdałem sobie sprawę, że mój strach i moja przyjemność może były trochę przesadzone przy pierwszym obejrzeniu. Nawet biorąc to pod uwagę, i widząc go ponownie prawie dziesięć lat po tamtym pierwszym razie, nadal szczerze wierzę, że The Strangers to dobry film z kilkoma naprawdę przerażającymi elementami.

Ten film jest wiecznie przereklamowany, głównie za sprawą Liv Tyler grającej główną rolę. Pamiętam, że widziałem go, gdy po raz pierwszy się ukazał, i chociaż mi się podobał, to nie pozostawił we mnie wielkiego wrażenia. Nic przełomowego, ale miło się oglądało. Liv Tyler radzi sobie dobrze, ale przez większość czasu jest sama w domu, a film po pewnym czasie staje się dość powtarzalny. Kiedy dochodzimy do morderców, większość ludzi była tak podekscytowana powodem, dla którego to wszystko robili. Bo 'Kristen' była w domu! Serio? Kto by pomyślał? Czy to nie ten sam powód, dla którego 'Jason Voorhees' zabija ludzi w okolicach 'Camp Crystal Lake'? Bo są tam? Ale rozumiem. Chodzi o to, że mordercy nie mają innej motywacji, niż atakowanie przypadkowych ludzi. Nie ma tu pragnienia pieniędzy czy biżuterii... tylko czysta chęć zabrania życia. Ale ta motywacja jest powszechna u większości seryjnych morderców, i dlatego nie wydaje się być niczym specjalnym. Kiedy film staje się krwawy pod koniec, naprawdę mi się to podobało. Miło jest zobaczyć film tego typu zagrany przez kogoś tak znanego jak Liv Tyler, a także Scott Speedman był całkowicie w porządku. 'The Strangers' to fajny mały film o wtargnięciu do domu, ale zdecydowanie nie zasługuje na ten ekstremalny hype.