Kiedy zwraca się uwagę Pierwszej Damy Eleanor Roosevelt (Susan Sarandon), że żołnierze walczący w Europie nie otrzymują swojej podnoszącej morale poczty, przekonuje swojego męża (Sam Waterston), że…
Kiedy zwraca się uwagę Pierwszej Damy Eleanor Roosevelt (Susan Sarandon), że żołnierze walczący w Europie nie otrzymują swojej podnoszącej morale poczty, przekonuje swojego męża (Sam Waterston), że trzeba coś z tym zrobić. Tymczasem regiment afroamerykańskich kobiet marnieje na fortecy oczekując, na próżno, rozkazów, które je sensownie zatrudnią. No cóż! Teraz mają zadanie, a pod dowództwem swojego nowo awansowanego Maj. Adamsa (Kerry Washington) zostają wysłane do Europy. Są nieświadome sprzedaży ich projektu, dopóki nie zostaną im przedstawione pół tuzina ogromnych hangarów wypełnionych po brzegi gnijącymi kopertami, paczkami i ich sprawiedliwą dawką szczurów. Wśród nowo przybyłych żołnierzy wyróżnia się "Lena" (Ebony Obsidian), która wstąpiła do wojska po tym, jak jej ukochany "Abram" (Gregg Sulkin) wyruszył na wojnę jako pilot i rzekomo zginął w akcji. Ona, i jej zdeterminowani koledzy, są zdeterminowani, aby coś zmienić, a reszta tego dramatu przedstawia ich walki przeciwko własnemu obozowi pełnemu bigoterii i seksizmu, podczas gdy bomby nigdy nie są zbyt daleko, a zadanie jest dosłownie herkulesowe - tylko nie mogą po prostu zmienić biegu rzeki, aby to rozwiązać. To fakt, więc wniosek nie podlega wątpliwości, a historia jest dość interesująca, ponieważ nie tylko wyzywa stereotypowe postawy, ale także dość wzruszająco ilustruje, jak zdecydowanie nieskuteczne były. Wykonanie, jednak, jest dość mdłe. Washington jest kompetentna, ale nic więcej, rzeczywiście to prawda praktycznie o wszystkich talentach aktorskich prezentowanych tutaj - oprócz żywej i ziemskiej próby Shanice Shantay jako zainteresowana grubo obrobiona Johnnie Mae; a pisanie uderza młotem w rasowe podteksty, które po tym, jak uderzy w swoje krewne oczywiste zdanie, po prostu kontynuuje to zbyt ciężko. Fascynujące jest zobaczyć ułamki "inteligencji", jaką te kobiety użyły do zrepatrywania poczty z osobą i czasami jest to dość zabawne, gdy ich intuicja i zdrowy rozsądek okazały się zdumiewająco skuteczne, ale to wszystko jest raczej zepchnięte pod dywan, ponieważ historia zbyt bardzo koncentruje się na mydlanych elementach ich zmagania. W rzeczywistości zakończenie, i znaczenie ich osiągnięcia, jest po prostu trochę zbyt pośpieszne. To film, który mógłby stanowić lepszy dokument świętujący oddanie tych pań. Jako kino, jest to co najwyżej wysokiej jakości film telewizyjny i zbyt długi.