Choć nie jest tu główną postacią, uważam, że to Fernando Rey najlepiej wypadł w tej brutalnej i autentycznie wyglądającej historii przemytu narkotyków przez Atlantyk. Popeye (Gene Hackman) i jego…
Choć nie jest tu główną postacią, uważam, że to Fernando Rey najlepiej wypadł w tej brutalnej i autentycznie wyglądającej historii przemytu narkotyków przez Atlantyk. Popeye (Gene Hackman) i jego kumpel Russo (Roy Scheider) to detektywi w Nowym Jorku, którzy postanowili obalić sieć importerów kokainy, którzy przynoszą lukratywny biały proszek z Marsylii. Mają podejrzenia, że to Charnier (Rey) jest mózgiem całego przedsięwzięcia, ale nic nie mogą mu przypiąć. Ukrywa się na oczach wszystkich, ubrany w kaszmir z charakterystycznym kapeluszem i jedząc w ekskluzywnych lokalach - zawsze poza ich zasięgiem. Prawie drażni coraz bardziej zirytowanych policjantów, którzy zbliżają się coraz bliżej granicy, próbując go aresztować. Czy któremuś uda się go złapać? Hackman jest w wielkiej formie jako zirytowany gliniarz, a efekt kropli po kropli w rozwinięciu fabuły od reżysera Williama Friedkina sprawia, że jest to jeszcze bardziej potężne, zwłaszcza gdy jest połączone z bezczelnością jego celu, z potężną ścieżką dźwiękową od Dona Ellisa i jednym z najlepszych samochodowych pościgów po mieście, jakie kiedykolwiek zobaczysz na dużym ekranie. Scheider wystarcza, a jest też kilka skutecznych wspierających wkładów od takich aktorów jak Ann Rebbot jako Mme. Charnier i od wstrętnego poplecznika "Nicoli" (Marcel Bozzuffi). Stopniowo jesteśmy narażeni na bezwzględność obu stron, gdy stawki stają się wyższe, życie tanieje, a zakończenie znów oferuje nam stopień namacalnego realizmu, ponieważ nie są dostarczane proste ani wygodne rozwiązania. To szybkie i surowe przedstawienie życia wśród kultury uzależnienia, zależności i dość znaczącego stopnia innowacji, które nadal są tak silne dzisiaj, jak były w 1971 roku.