Film o nazwie Frozen River zabierze nas na północną rezerwat w stanie Nowy Jork, gdzie żyją Mohawkowie na granicy z Quebecem. Los im nie sprzyja i wielu miejscowych żyje tylko z ręki do ust z…
Film o nazwie Frozen River zabierze nas na północną rezerwat w stanie Nowy Jork, gdzie żyją Mohawkowie na granicy z Quebecem. Los im nie sprzyja i wielu miejscowych żyje tylko z ręki do ust z rządowych zasiłków. "Ray" ma dwójkę małych dzieci, pechowego, hazardowego męża i mieszka w zaniedbanej przyczepie kempingowej, z której niedługo chce uciec. Mąż jednak ucieka, a ona zostaje sama i boryka się z płaceniem rachunków. W tym momencie do jej życia wkracza zbieg okoliczności podczas przypadkowego spotkania z "Lilą". Jest także samotną matką, która także boryka się z końcówkami. Ich spotkanie na początku nie przebiega dobrze - z pewnością nie dla poranionej "Ray" - ale ich wspólne potrzeby szybko sprawiają, że zaczynają współpracować przy przemytowaniu ludzi przez zamrożoną rzekę Świętego Wawrzyńca. Co przemycają? Ludzi! To dodatkowo zwiększa niebezpieczeństwa ich nielegalnych działań, ponieważ policja i służby imigracyjne wiedzą, co się dzieje, i są zdeterminowane, aby to powstrzymać. Kobiety mają cele poprawy swoich życi, ale czy ich szczęście wytrzyma wobec zimna, terenu i nieustannego pościgu przez władze? To interesujące, ponure studium postaci rodzin w społecznościach bez nadziei. Te kobiety są uwięzione w powtarzającym się cyklu, z którego nigdy nie mają dość pieniędzy, aby uciec, a ta nieustępliwość przenosi się także na ich potomstwo - szczególnie na młodego "T.J.", który jest emocjonalnie nieprzygotowany do przejęcia roli "mężczyzny w domu", podczas gdy jego matka stara się zarobić pieniądze na utrzymanie dziurawego dachu nad ich głowami. Pomiędzy dwiema kobietami rozwija się dość wzruszająca chemia, gdy ich początkowa wrogość zamienia się w coś bardziej zbliżonego do wzajemnej zależności, a autorka Courtney Hunt nadaje swoim dobrze przedstawionym postaciom zarówno poczucie beznadziei, jak i aspiracje. Może nie najbardziej radosny film, ale kto by pomyślał, że Pakistańczycy będą wchodzić do USA przez Kanadę przez rzekę lodową?